paź 29 2005

DA CAPO (AL FINE).


Komentarze: 23

Uspokoiła się... Usiadła i patrząc mi prosto w oczy powiedziała:

To jest nasze ostatnie spotkanie. Muszę odejść... – Zamarłem. Przez wiele dni i nocy myślałam jak ci to powiedzieć. Kocham cię...
Ujęła moją rękę, pocałowała i przytuliła do wilgotnego policzka... – Kocham jak nigdy nikogo... Co się stało? Wyszeptałem przez nagle zaschnięte usta... Chropawo, jakby to nie był mój głos. – Dlaczego? W poniedziałek idę do szpitala... Do szpitala? Tak... – Umilkła na moment. A ja patrzyłem na nią zdumionymi oczami, nic nie rozumiejąc. Jak głupiec. Jak idiota. Co ci jest? Jestem... – Łzy, których już nie próbowała powstrzymać, płynęły znowu dwoma strumyczkami żalu, po jej policzkach... Kochanie. Uspokój się. Proszę...

Objęła mnie gwałtownie, tuląc się jak mała dziewczynka... Drżąca, pełna jakiegoś nie znanego mi bólu. Nagle i bliska i obca, niezrozumiała... Trudna wewnętrznym rozdarciem, o którym nie miałem pojęcia...

Już dobrze. Proszę cię. Szpital to nic groźnego... Będę cię odwiedzał... Nie. – Zesztywniała. – Nic nie rozumiesz... Tak trudno mi o tym mówić, ale muszę... Jestem ci to winna. Gdy zobaczyłam cię wtedy, tam na ulicy, coś się ze mną stało... I kiedy potem wpłynąłeś do tej zatoczki... – Przerwała na moment. – Jestem nieśmiała, pełna wewnętrznych sprzeczności, niezbyt piękna... Jesteś cudowna... Nie. To ty tak mnie widzisz i dajesz to, że tak się czuję. Mam tylko ładne włosy i oczy. To wiem... Ale niedługo i to zostanie mi odebrane. – Pochyliła się jakby chciała ukryć twarz, osłonić oczy przed moim wzrokiem. Milczałem. Tak bardzo chciałam jeszcze się zakochać. Pragnęłam tego całą sobą i dziękuję Bogu, że pozwolił, by moje marzenia się spełniły. Dałeś mi to wszystko jakbyś rozumiał, czego od ciebie oczekuję. Jakbyś wiedział, jakbyś znał te wszystkie moje pragnienia... Znowu na moment umilkła... Pamiętasz jak czekałeś na mnie, tam w Warszawie a ja nie przyszłam... To nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Ależ, ma. I to ogromne. Tego dnia otrzymałam wyniki badań. Jestem nieuleczalnie chora. Moje życie dobiega końca... Patrzyłem na nią osłupiały. Porażony. Nie zdolny do skojarzenia słów z rzeczywistością. To jakaś pomyłka. Cholerna, niezrozumiała pomyłka... O czym ty mówisz? Mówię ci... – Przylgnęła do mnie całym ciałem. Jej usta były tuż przy moim uchu. – ...Że muszę od ciebie odejść... Na zawsze...

Obejmowałem ją bezradny. Nagle nie zdolny do wypowiedzenia jakichkolwiek słów, jakby to ze mnie i to w jednej chwili uleciało życie. Całowałem włosy, szyję, ramiona, nie wiedząc, nie czując nie będąc ani tu ani gdzie indziej... Wewnątrz plątało się we mnie to jedno zdanie, którego nie umiałem z siebie wydobyć. “Boże spraw żeby to była nieprawda... Boże spraw żeby...

Nie chcę żebyś przychodził do szpitala. Żebyś widział jak tracę włosy. Jak się zmieniam... Będziemy do siebie dzwonili. Opowiadali o zwyczajnych sprawach dnia. Będę ci mówiła jak bardzo cię kocham, jak pragnę... Obiecaj mi, że wyjedziesz, że nie zostaniesz. Wiem, że musisz już wracać i nie chcę żebyś został tu dłużej niż to jest możliwe. Będzie mi łatwiej... Musisz mnie zapamiętać taką, jaką jestem w twoim sercu... I jeszcze jedno... Nie możesz być smutny. Bo cię kocham, bo będziesz moim jedynym cudownym światłem, kiedy już nie będę nic czuła... Boże... Wyszeptałem. – Nie mów tak... Mój kochany...

Zmarła drugiego listopada, o piątej trzydzieści... Miała 27 lat...

errad : :
*linka*
03 listopada 2005, 18:01
Boże... Dlaczego...? Ja... zadaję sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje i nie znajduję odpowiedzi... Kiedy to przeczytałam, zatonęłam we łzach... I boję się, że kiedyś...
w_ż_s_m
31 października 2005, 11:15
a ja ze swoimi złośliwościami i podłym charakterem nie powinnam w ogóle tu zagladac.

nic nie dodam.
nie będę współczuła.
nie będe płakała.
śmiała się tez nie będę.

poprawiam krzywe okulary.
kumcia
30 października 2005, 22:08
wybacz nie wiem co napisac,ale chyba slowa sa zbedne..
pure_sincerity vel. ambi
30 października 2005, 19:45
Jak sen który stał się koszmarem..
życie jest okrutne..
First_Sirius_Lady
30 października 2005, 18:20
Wielki cmokasek dla Ciebie ... odpowiedziałam Ci na forum Gadka, jakby co ...
30 października 2005, 14:36
dreszcz przeszedł po moim ciele... pięknie opowiedziałes nam tą pełną bólu i rozpaczy hitorie.
30 października 2005, 13:55
Czuję, że słowa tutaj są nie na miejscu...
30 października 2005, 13:23
.
30 października 2005, 02:19
...cisza...zapłakana cisza...
Synestezya
30 października 2005, 01:39
Gdzie to jest naprawdę? Nie przyszedł jeszcze ten, który by wiedział. Zabrał moje umieranie. Posłodził listopad. Nie przyszedł, ale ja jeszcze czekam.
ERRAD ----> Anty, Kapciuszek, Ma
30 października 2005, 00:39
Tak... I \"Słodki Listopad\" i \"Love Story\" i \"Jesienna Miłość\" i \"Łuk Triumfalny\" (Który czytałem w trakcie tej znajomości) mają tą samą gorycz... Jednak jest zupełnie czymś innym obejrzeć, czy przeczytać taką historię, niż doświadczyć i przeżyć...
29 października 2005, 22:55
no i płacze...
madelle
29 października 2005, 22:33
Przypomina mi to \"Jesienną miłość\"...
i znowu nie wiem czy to fikcja literacka czy wspomnienie i chcę wierzyć że jednak takie rzeczy przytrafiają się tylko w książkach i filmach...
29 października 2005, 22:01
Smutno i pieknie.
\"Bo umrzec to zbyt maly powod,zeby przestac kochac\"
A K
29 października 2005, 20:45
Na kazdego kiedys przyjdzie pora.. ale szkoda ze w tak mlodym wieku..

Dodaj komentarz