lut 14 2006

LACHESIS.


Komentarze: 20

Dotknąć tak struny by zabrzmiała tęskniej

Nad ból i żal co w sercu gdzieś się błąka

Po zakamarkach marzeń i zaułkach szczęścia

Niczym wiatr zagubiony na zielonych łąkach...

 

Wracając do domu, poczuł naraz ogromny smutek... Jeszcze pełen słów, będących gdzieś tam w nich niczym żal, nie przypadkowych dotknięć dłoni i spojrzeń, w których był blask dawnych pragnień i dawnego zauroczenia, a które nagle ożywiły zapomniany w codzienności czas, wiedział, że wszystko to było już tylko mirażem chwili... Przeszłością. Motylim pyłem... I choć to jej: Ciągle cię kocham, wyszeptane niespodziewanie, stało się nagle jak gorączka, ogień pożądania i pragnienie większe nad wszystko co w nim było, to przecież nie dotknął jej dłoni, nie przytulił do policzka i nie powiedział nic... Oszołomiony i zdumiony nagłością zdarzeń, otworzył wbrew sobie bezwiednie i mimochodem, na chwilkę, na czas jak mgnienie coś, co było baśnią ich serc... Minionym pięknem. Tęsknotą setek dni i tysięcy nocy...

   A jednak, gdy odprowadził ją do hotelu, kiedy stanęli przed drzwiami pokoju numer 317 i kiedy spytała go, patrząc mu prosto w oczy, czy wejdzie na drinka, powiedział: Nie. (c.d.n.)

errad : :
!!!kayah!!!
14 lutego 2006, 14:17
boshhh....co za facet???jestem w szoku!przeciez takich egzemplarzy juz nie ma, wyginely a moze sie tylko dobrze kamufluja?!
a_g
14 lutego 2006, 14:15
czasem trzeba powiedzieć nie, choć bardzo chcielibyśmy powiedzieć tak...
alona
14 lutego 2006, 14:14
Ja nie bedę pytała. Znam inne sposoby, żeby Cię zwabić \"na drinka\" ...
14 lutego 2006, 14:01
hmm...
14 lutego 2006, 13:58
...to chyba pierwsza Errad, której się oparłeś;)....

Dodaj komentarz