lis 23 2005

ZADUMA.


Komentarze: 12

Którymi szedłem, na których się przewracałem... Zwyczajne, piękne i niechciane. Te pod górę i te łatwe ścieżki mojego życia... Z lotu ptaka niezauważalne, dla niektórych niezrozumiałe a dla większości obojętne. Kto się zastanawia, mierząc czas, nad jednym ziarenkiem piasku w klepsydrze... A przecież krok po kroku szedłem po nich, jakbym szukał czegoś, jakbym w coś wierzył, jakbym chciał dojść tam, dokąd wiodły... Niektóre mroczne, niektóre trudne, nieodwracalne i zamazane...

Czy gdybym teraz zawrócił, odnalazłbym na nich jakieś ślady? Czy można zawrócić? Czytając książkę, często wracamy o kilka stron, by sobie coś przypomnieć, ale to co zostało zapisane wcześniej nie zmienia przecież swojej formy.

Pierwsze co pamiętam, co gdzieś się zapisało,- to burza... Jakiś żółty piasek, dół, strach. Ściana domu i szaleńczo miotana wiatrem dzika jabłoń... Wszyscy uciekli, a ja nie mogłem chodzić z uwagi na przykurcz nogi... Strach był nie sprecyzowany, bo wtedy przecież nie mogłem wiedzieć co to jest “strach”, a jednak...

Pamiętam też czyjąś starą, zarośniętą twarz. Twarz jakiegoś mężczyzny pochylającego się nade mną... Ta twarz później często pojawiała się w snach, jako zwiastun zła. Nieznana, straszna i złowieszcza. Majak, który gdzieś tam był, coś miał przypominać, z czymś się musiał kojarzyć... A przecież do dziś nie wiem...

I to uczucie... Kiedy w słoneczny, letni dzień rzucałem kamieniami do nieba. Kamieniami, które furkocząc wzbijały się w górę niczym ptaki aż jeden z nich zderzył się z jeżykiem. Przypadkowo, jak przeznaczenie... Przed momentem piękny, pełny życia, wpisany w błękit nieba, spadał jak kłębek brzydoty. Bezgłośny. Dziwacznie wirujący, bezmyślnie oderwany od drzewa życia liść... Żal zdusił mi serce, dławił... Nie chciałem by ten ptak umarł. A umierał w moich małych dłoniach, patrząc na mnie malutkimi, czarnymi perełkami oczu aż do momentu gdy główka odchyliła się nierealnie i przestało, gdzieś tam pod piórkami, bić serduszko...

Wstyd w konfesjonale... Wstyd pierwszej spowiedzi, kiedy musiałem wyznać swoje grzechy dziecięcego życia... Brzydkie słowa, podglądanie dziewczyn, zabicie ptaka... Wtedy wydawało mi się, że wszyscy wiedzą jaki jestem zły, zboczony i niegodny... Czerwony po uszy, ledwo trafiłem do ławki a później w domu zamknąłem się w swoim pokoju i nie wyszedłem aż do rana...

Czy to tylko slajdy? Czy tak było... W niedzielę pojechałem zobaczyć ten dom. Nie ma już przed nim dołu, ani żółtego piasku. Wydawał się mały. Dużo mniejszy od spamiętanego. Tylko rajska jabłoń jest taka sama. Tyle, że smutna, jesienna i jakby zapłakana...

errad : :
*linka*
24 listopada 2005, 21:38
Bo po pewnym czasie wszytko, co kiedyś wydawało się nam wielkie, okazuje się być o wiele mniejsze...
zmieniona...
24 listopada 2005, 11:08
\"drog jest tak wiele,
lecz nie kazda z nich prowadzi do celu,
na prozno schodzilem wiele z nich
i wiele czasu stracilem.
wiele planow i wiele pieknych snow
odprawilem gdzies w zapomnienie,
ciezko mi zasnac,
gdy burzliwe mysli drecza sumienie..

Jak szukac mam drog i jak dotrzec do celu?
Odpowiedz chcialbym znac..\"
IB

wiem ze to w niczym nie pomaga..ale tak mi sie skojarzylo..moze postaraj sie dla rownowagi wyciagnac i te dobre wspomnienia hm?
23 listopada 2005, 19:56
Pamietam moj strach przed pierwsza spowiedzia... Pamietam jak sie wtedy wstydzilam wyznac to wszystko.. Coc z perspektywy czasu, to byly blahostki.

Teraz wszystko jest inne...
L!L4
23 listopada 2005, 19:53
Większość ludzi ze swojego dzieciństwa pamięta jakieś wyrwane z całości obrazy.. często symbolizujące nam coś.. każdy ma coś innego, charakterystycznego dla niego.. nawet ta \"jabłoń\"...
First_Sirius_Lady
23 listopada 2005, 19:34
No cóż, ja też pamiętałam pewien duży dom, który teraz okazuje się być dość małym, Ty wspominasz rajską jabłoń a ja wiśnię, drzewo wiśni z mojego dzieciństwa ... ścieżki życia ... lubię czasami na nie wrócić i sama nie wiem, czemu ...
23 listopada 2005, 16:12
Czas dzieciństwa. Jest piękny. Bo powracamy do niego często. Magiczny. Nawet jak się zestarzejemy to z niego nie wyrośniemy.
23 listopada 2005, 16:04
oczy dziecka widzą wszystko trochę inaczej, i nie można już wrócić, bo jak sam wiesz nic już nie jest takie samo. Te \"slajdy\" właśnie dlatego są takie bezcenne. Rzeczy postrzegane w dorosłym życiu nie mają takiej magii.
23 listopada 2005, 15:48
...\"Bezdźwięczne tumany
Odzwierciedleń cieni
Przeszłości blask schłodzony
Jedną kroplą goryczy
Nie uwolnisz się od winy
Bezpowrotne marzenia
Zatopione w bursztynie
Teraz już nic nie znaczą
W oddali jedynie wąsko
Przedziera się nowy dzień\"...
poza_czasem
23 listopada 2005, 13:52
Jako dzieciaki mieliśmy podobne rzeczy na sumieniu widzę... Lecz ja się tym nie przejmowałem jakoś...
23 listopada 2005, 11:56
Nawet smierc ptaszka opisana przez Ciebie jest fascynujaca...prawie lza splynela. Dzis wszystko ma zaplakany wyglad.
Perdi
23 listopada 2005, 10:38
...ale dlaczego tak smutno...są wspomnienia smutne ale są i piękne...człowiek jest tylko człowiekiem...a najbardziej straszny jest sam strach...
w_ż_s_m
23 listopada 2005, 10:30
a mi zawsze piasek w oczy wpada. pewnie dlatego, ze brne pod wiatr, a powinnam spuścic wzrok momentami.

Twój brodacz ze snów przybiera w moich postać mojego Jeszcze Ślubnego. tez zwiastun zła.

nie omieszkam wpleść w koment kawałka siebie zbo. albowiem pierwsza spowiedź odbiła się w mojej glowie z wielkim oddźwiękiem. niezbyt przyzwoicie.

Dodaj komentarz