ZAPACH BIELI.
Komentarze: 19
Nie pamiętał jak długo i którędy szedł. Otworzył furtkę i wreszcie dotarł do drzwi. Po omacku, nie zapalając światła wszedł po skrzypiących, drewnianych schodach na pierwsze piętro. W pokoju było zimno i nieprzyjemnie, Zdjął kurtkę i usiadł by rozsznurować, przemoczone buty. Skorupa osiadłego na włosach śniegu powoli zaczynała się topić, spływając mu po skroniach, po czole i po policzkach niczym nagłe łzy żalu. Nie pamiętał, czy wtedy płakał... Zasypiając z głową na stole czuł zapach bieli obrusa, zapach śniegu i jakby dotyk białej dłoni matki
, nim znikł w ciemnej otchłani snu... (c.d.n.)
Dodaj komentarz