gru 01 2005

KASZUBSKA.


Komentarze: 17

W takim domu, w którym wówczas mieszkaliśmy, wszyscy wiedzieli wszystko o sobie. Nieduża, jednopiętrowa kamienica ze spadzistym dachem, wybudowana chyba w latach trzydziestych, szara i zwyczajna, nie wyróżniała się niczym spośród pozostałych pięciu budynków. Sześć mieszkających w niej rodzin tworzyło jakby familijną społeczność, zintegrowaną codziennymi troskami zwyczajnego życia.

Po incydencie z Jaśką, który otworzył we mnie jakieś tajemne drzwi, ni to pragnień, ni to wstydu i ciekawości, unikałem spotkania ze Stachem. W jakiś tam sposób zamknąłem się w sobie i w świecie książek, które wówczas pochłaniałem nieomal na kilogramy.

Jednak, któregoś dnia, gdy schodziłem do piwnicy po węgiel, nieomal wpadłem na Stacha, który coś tam majstrował przy zamku swoich drzwi. Popatrzył na mnie, uśmiechnął się i powiedział: “Chcesz iść dziś wieczorem ze mną na raki?”. Stałem tak wystraszony, że nie umiałem nic wydukać...

No, co jest? Niii... Nic. Nie wiem czy będę mógł... Zajdę po ciebie przed wyjściem Dobrze.

Później, siedząc nad małą sadzawką, z latarkami i kijami, do których na końcu były umocowane żabie udka. Kiedy wiadro z rakami było już do połowy pełne, zapytał ni stąd ni z owąd: Masz jakąś dziewczynę?”. A po chwili: “Całowałeś się już?”. Zamarłem. “Pewno wie”.

Widzę, że dziewczyny cię lubią. E tam... – Ze zdenerwowania nieomal nie wpadłem do sadzawki. Co jest? But mi się obsunął... Usiadł na pniu drzewa. No wystarczy. – Wyjął tą swoją azjatycką, rzeźbioną fajkę i zaczął ją nabijać. Usiadłem koło niego. - Musisz wiedzieć Mały, że nigdy nie zrozumiesz kobiet... – Kiedy patrzył na mnie, jego oczy w świetle latarek wydawały się smutne. Dlaczego? – Długo milczał, jakby zastanawiał się nad właściwą odpowiedzią, a potem tylko mruknął: “Nie zrozumiesz”.

Nie wiedziałem czy wie. Czy Jaśka mu coś powiedziała. Może chce mnie utopić...”.

Jesteś dobrym chłopcem... Innym... Milczałem. Kiedyś to zrozumiesz...

Dwa tygodnie później Stach powiesił się w piwnicy naszego domu... (c.d.n.)

errad : :
*linka*
12 grudnia 2005, 13:39
Zastanawiam się, co ten człowiek miał z życia... Zabijał kruki, by podawać je na obiad, ukrócił cierpienia kota, zabijając go... Zaniedbywał Jaśkę, pił... Po części był przerażający i brutalny, ale... jakoś tak go żal... Aż mi łzy stanęły w oczach, kiedy przeczytałam, w jaki sposób skończył... Ciekawe co go popchnęło do takiego drastycznego kroku...
05 grudnia 2005, 14:17
czy to się stało naprawdę?
02 grudnia 2005, 01:46
ja tez sie zastanawiam... czy ty to piszesz... czy sie samo pisze...
01 grudnia 2005, 22:55
Ehhh...
Dotyk_Anioła
01 grudnia 2005, 21:39
Jak powieść... Z tragicznym zakończeniem...
01 grudnia 2005, 18:55
samobojstwo to coś co zawsze mnie zastanawia. nigdy do konca nie wiadomo co czula ta osoba jeszcze przez kilka chwil swojego zycia. myslała o rodzinie? o tym jak bardzo ją kocha? a może w ogole nie miala rodziny? moze po prostu to byla najprostsza ucieczka i zarazem ostatnia rzecz, na jaką bylo stać, takiego człowieka. człowieka, który zbłądził. dlaczego..?
Twoje opowiadania są bardzo wartościowe.
Katina
01 grudnia 2005, 18:11
zadziwiające, ile strach może z człowiekiem zrobić, ile głupich niedomówień i wielkich dramatów może powstać...
01 grudnia 2005, 17:12
.... biedny, smutny i zagubiony czlowiek....
pure_sincerity
01 grudnia 2005, 16:40
A ja tak z ciekawości.. to są historie z Twojego życia?
pytam się bo strasznie duzo ludzi umiera w tych twoich historiach..
01 grudnia 2005, 16:09
tO STRASZNE.. JA BYM SIĘ CHYBA NIE POTRAFIŁA OTRZĄSNĄC
01 grudnia 2005, 16:01
...
01 grudnia 2005, 15:13
Hmm.. ciagle mnie to wszystko zastanawia, czy te opowiadania, ktore tu piszesz sa prawdziwe?
Zgadzam sie, ze koniec przykry..
kilka_chwil
01 grudnia 2005, 15:06
...
!!!kayah!!!
01 grudnia 2005, 12:48
dlaczego wszystkie Twoje zakonczenia są takie smutne???
safety.pin
01 grudnia 2005, 12:21
heh...

Dodaj komentarz