lis 08 2005

PODRÓŻ.


Komentarze: 16

Kiedy już skasował bilety i kiedy wypił jednym haustem pokaźnych rozmiarów kieliszek, zasłaniając się, że tylko ten jeden “...bo proszę państwa jestem na służbie...” Kiedy życzył nam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. I kiedy już powiedział patrząc na nas porozumiewawczo: “Możecie państwo spać spokojnie. Przykleję taką kartkę, że nikt państwu nie będzie przeszkadzał aż do końca podróży”... I kiedy już szczęknął zamek z białą nalepką: “ZAREZERWOWANE”, poczułem się przez moment dziwnie... Zaciągnięte szczelnie zasłony wytworzyły nastrój intymności. Byliśmy tylko my...

Maria rozłożyła na ciupkich stoliczkach serwetki, układając na nich przemienione w koreczki kanapki i pokrojoną w grube plastry czekoladową roladę... Czułem jak koniak rozlewa się po całym ciele... Jak robi się przytulnie i błogo. Jak zaczyna inaczej pulsować krew...

Salut! – pociągnęła brunatny płyn z jedynego kieliszka.
Salut... – I znów gdzieś tam w środku to ciepło, ta błogość, ten stan lekkości...

Patrzyłem na nią. Siedziała z podkurczonymi nogami. Swobodna, kobieca i jakby coraz bardziej bliska...

Jadę do moich rodziców i do córeczki. – Powiedziała. – Pracuję w Warszawie jako tancerka i nie mogłam być z nimi w Boże Narodzenie. Teraz mam parę dni wolnego. Moi staruszkowie są cudowni a Kasia... Boże jak ja zawsze za nią tęsknie... A mąż? Nie ma... Odeszłam od niego trzy lata temu i to było najlepsze co w tych trzech latach zrobiłam...

Pociąg huczał na jakimś moście. Za oknem migotały przelatujące w ciemnościach przęsła...

Nalej...

Spojrzałem na zegarek...

Jeszcze mamy piętnaście minut... – Miała ładny uśmi
ech i smutne oczy. Za nas! Za nas... – Pochyliła się. Dostrzegłem zarys piersi i czarne ramiączko stanika... Nasze oczy były już spowolnione ciepłem alkoholu. Stawały się natarczywe tą dziwną ciekawością siebie, tym czymś coś co sprawia, że kobieta i mężczyzna czują siebie każdym nerwem a serce zaczyna bić jakby szybciej i jakby piękniej... Wiesz. To dziwne... – Powiedziałem. – Minęła godzina, zaledwie godzina a my zupełnie sobie nieznani siedzimy w jednym przedziale, zamknięci, tylko we dwoje i popijamy koniak jakbyśmy się znali Bóg wie ile lat... To czar mijającego roku. Wyjątkowość wieczoru... Może dlatego czujemy się trochę samotni i najzwyczajniej potrzebujemy siebie nawzajem... Ta muzyka z tego radyjka, ten huk pociągu, ten nastrój chwili... Gdybym była sama, chyba bym nie wytrzymała... Umilkła. Zamyśliła się na moment. Na taki króciutki moment. Nieuchwytny. No to... Za tą chwilę! Za tą chwilę. – Powtórzyła. – Zatańczymy?

Wstałem. Wtuliła się. Przylgnęła tak blisko, że czułem jej sprężyste ciało, oddech, dotyk piersi. Kołysaliśmy się przez moment uważając żeby nie upaść...

Przytul mnie mocno. Bardzo mocno... – Pochyliłem się. Zatrzymałem. Nasze usta, najpierw nieśmiało a potem coraz zachłanniej szukały siebie nawzajem...

      -   Jezu... Nie mogę złapać tchu... Proszę pana... – Usiedliśmy... Znowu na przeciw siebie. Znowu patrząc sobie prosto w oczy. Ale już bez zażenowania. Bez wstydliwości. Inaczej... Czułem jak narasta we mnie pożądanie. Mocne, gwałtowne. Nie do opanowania... Zbliżała się północ... (c.d.n.)

errad : :
08 listopada 2005, 23:00
...Sylwester jak Sylwester,ale śmiem twierdzić,że Nowy Rok powita nie tylko wystrzał korka od szampana... ;)))
08 listopada 2005, 22:17
dlaczego szkoda?
08 listopada 2005, 21:53
Teraz wszyscy 31 grudnia w pociagu spedzac beda hehe
Usmiecham sie samymi oczami...
First_Sirius_Lady
08 listopada 2005, 20:55
Z niecierpliwością czekam na ten ciąg dalszy ...
Kumcia
08 listopada 2005, 20:03
ciekawie spedzony sylwester:)
*linka*
08 listopada 2005, 19:59
Pewnie dalej, kiedy już runęły wszystkie zapory, poszło jak z płatka... :>. Kolejne niezapomniane przeżycie... Można by powiedzieć, że jesteś ich kolekcjonerem...
08 listopada 2005, 19:11
Jednym słowem udany sylwester. Przygód to Ty chyba miałeś co nie-miara.
Charisma
08 listopada 2005, 19:06
mam nadzieję że o północy nastąpi punkt kulminacyjny ;)
08 listopada 2005, 17:57
robi się gorąco...:>
genialny sylwester:) ehhh...
^mArTa^
08 listopada 2005, 17:47
Ile bym dala by tak wlasnie spedzic sylwestra...
08 listopada 2005, 17:46
:) coraz ciekawiej sie robi... ;)
08 listopada 2005, 16:27
i zato kochamy podróże pociągiem
08 listopada 2005, 16:27
\"tym czymś coś co sprawia, że kobieta i mężczyzna czują siebie każdym nerwem\", rozmarzyłam się, gdyby znowu tak u mnie było, była bym najszczęśliwszą osobą pod słońcem.
08 listopada 2005, 16:18
a moje sylwestry zawsze takie banalne
pure_sincerity
08 listopada 2005, 15:31
Alkohol pozwala przełamać pierwsze lody wstydliwości... co dalej? :) nie mogę sie doczekać..

Dodaj komentarz