wrz 07 2005

ZAMĘT...


Komentarze: 10

(Już prawie świta...)

 

Czy ja aby na pewno jestem prawdziwym mężczyzną..? Nie spłodziłem przecież syna, nie zalatuję końskim potem i nie wybudowałem domu... Nie zrobiłem tak wielu rzeczy, które przystoją mężczyźnie, że postawione na początku pytanie staje się jak najbardziej zasadne. Wprawdzie zarówno metryka jak i łazienkowy przegląd tego co widzę w trakcie kąpieli, zdają się dawać jednoznaczny odpór temu głupawemu pytaniu, a jednak...

Czy to co robimy, robimy naprawdę? Może jesteśmy tylko jakimś zlepkiem atomów poddanych siłom fizyki i grawitacji. A może w rzeczywistości nie istniejemy, i wszystkie nasze uczucia skrywają się w głębinach tej ogromnej przestrzeni metafizyki i urojeń. W pewnym sensie potwierdzenie tego znajdujemy w naszym lustrzanym odbiciu. Prawa część ciała z niewiadomych bliżej przyczyn staje się lewą i odwrotnie...

Dlaczego Wenus obraca się w inną stronę niż pozostałe planety naszego Układu Słonecznego i czy tam dzieje się w związku z tym wszystko odwrotnie niż na Ziemi?

Może sen to jawa a jawa to sen. A może po prostu kondensacja czegoś dziwnego, jakiejś nieokreślonej zbyt dokładnie protoplazmy sprawia, że wydaje się nam, iż istniejemy, widzimy, czujemy... Przecież zostało udowodnione, że o procesach życiowych decyduje właśnie ten złożony układ koloidowy, który jest podłożem wszelkich przemian metabolicznych...

“... Pierwszą zdolnością duszy, zajętej naszymi ideami, jest spostrzeżenie. To jest także pierwsza i najprostsza idea, której nam dostarcza refleksja. Myślenie znaczy często operację, której umysł dokonuje na własnych ideach, gdy jest czynny i gdy rozpatruje rzecz jakąś z pewnym stopniem dowolnej uwagi. Ale przy tym, co nazywają spostrzeżeniem umysł jest raczej całkowicie bierny, nie mogąc uniknąć dostrzeżenia tego, co aktualnie dostrzega...” (Gottfried Wilhelm Leibniz).

Hmmmm... Panie Leibniz, strasznie to Pan moim zdaniem zagmatwał...

Chyba poprzestanę na namacalnych faktach, takich jak to co widzę i to co zostało zapisane w dokumentach. Zapewne w jakimś stopniu musi to być przecież faktem...

Tu przez moment przemknęła mi myśl, że oto nagle w sposób epidemiczny zachorowałem na głowę. Ale to chyba nieprawda. Po prostu zaległa się w niej jakaś miniaturowa “Katrina” i poczyniła tak ogromne spustoszenie, że być może już nigdy nic nie będzie takie samo... Pocieszam się tylko tą nikłą nadzieją, że jak się wyśpię, moje znękane i ogłupione w tym momencie komórki same wrócą do dawnego porządku. A jądro komórkowe i cytoplazma odnajdą utracone miejsce.

Pozostaje jeszcze problem lustra... Ale w tym niewytłumaczalnym na ową chwilę problemie, raduje mnie to, że pewne części mojego ciała są umiejscowione centralnie, z czego bardzo się cieszę, bo lewa czy prawa strona nie ma w takim przypadku większego znaczenia... i nie wpływa to zasadniczo na moje życie erotyczne... Ha! Nic więcej nie powiem... Idę spać zdając się na kosmiczny system i panujący w nim ład... No może tylko na zakończenie stary (ale dobry) dowcip z cyklu “erotyczne”.

Dzwoni telefon...

Halo, słucham... Dzień dobry. Czy mogę z Magdą? Magdy nie ma... Wiem, że nie ma. Jest u mnie. Pytam, czy mogę... J

Zaraz, zaraz... Jak to powiedziała ta dziewczyna, z którą poszedłem pierwszy raz do łóżka? O już wiem: “KURDĘ! SŁABISZ MNIE...

errad : :
*linka*
09 września 2005, 12:19
Ach i jeszcze jedno... Nie mam wątpliwości, że jesteś stuprocentowym mężczyzną, chociaż zupełnie odmiennym. W końcu każdy z nas jest inny :). Na te wszystkie rzeczy, które zdaniem niektórych są wyznacznikiem męskości (chociaż to brzmi trochę jak z innej epoki ;)), masz jeszcze czas :).
*linka*
09 września 2005, 12:16
Nie wiem, czy to, co robimy, robimy naprawdę, ale chcę w to wierzyć i wierzę. Wszystko to, co nas otacza, spotyka, czego doświadczamy, jest dla nas ważne, chociaż czasami tego nie rozumiemy. Ja wciąż na nowo zachwycam i zadziwiam się funkcjonowaniem ludzi, świata... Chciażby wszystko zostało naukowo udowodnione i tak nie przestanie mnie fascynować i zaskakiwać. Człowiek jest zbyt niepojęta istotą, żeby wszystko, co go dotyczy, dało się sprowadzić do naukowych stwierdzeń i wyjaśnień :). Przynajmniej dla mnie to za mało... Dlatego też chyba nigdy nie uda mi się dojść do porozumienia z moim kolegą biologiem :]. Dla niego nie ma miejsca na żadne cuda i tajemnice... a ja dostrzegam je wszędzie :). Pozdrawiam :).
08 września 2005, 01:02
hmm... nie specjalizuję się w \"męskich\" tematach jednak sądzę,że to co zobaczyłeś w lustrze powinno wystarczyć na konkretną odpowiedż :))przy okazji...dziękuję za ciepły komentarz...
07 września 2005, 19:45
No i przestałes być terminatorem,mistrzu:))))
First_Sirius_Lady
07 września 2005, 16:46
Z dotychczasowych Twoich notek wynika, że jesteś prawdziwym mężczyzną, co więcej, najbardziej, z poznanych przeze mnie dotychczas, podobnym do mojego ideała. Mogłabym Cię słuchać dniami i nocami, chociaż przy tak prawdziwym mężczyźnie noce miałabym pewnie zajęte przez inne czynności, bardziej przyjemne zresztą. Żartu nie znałam wcześniej, więc uśmiałam się zdrowo, a śmiech uwielbiam na równi z mężczyznami. A wszystkim dziewczynom, które nie rozumieją zwrotu \"słabisz mnie\" wyjaśniam, że tak dziewczyna mówi tylko prawdziwemu mężczyźnie, który akurat leży na niej, pod nią czy w jakiejś tam innej pozycji, ale przy niej, a ona omdlewa właśnie powodu tego, co on potrafi ...
07 września 2005, 14:18
hmm.. studiujesz filozofie?
07 września 2005, 13:10
\"Słabisz mnie\"?:D
07 września 2005, 12:38
bardzo miłym i ciekawym doświadczeniem było odnalezienie tego bloga i przeczytanie tych kilku notek ;-) o byciu mężczyzną niestety nie umiem nic powiedzieć, ale o byciu kobietą na szczęście już troszkę wiem ;-)
peace
07 września 2005, 12:31
Niech Ci sie przysni cos milego!!! Kolorowych snow!!!
kobieta zamężna
07 września 2005, 12:20
to miał być komplement? ;)

Dodaj komentarz