Archiwum marzec 2006


mar 30 2006 ROZMIAR.
Komentarze: 37

Natasza chichotała...

Spójrz... Masz większy od dużego...
To co. Dziwne... I co w tym dziwnego... – Poczuł się nieswojo. Pierwszy raz widzę coś takiego. Naśmiewasz się? Skądże. Gdzieś czytałam, że to świadczy o arystokratycznym rodowodzie. Mój ojciec pochodził z nieprawego łoża jakiejś hrabiny Łoś. Śmiesznie wygląda. Daj spokój... Nie podoba ci się?

      -   Ależ skąd. Jest fajniusi... – I ze śmiechem przewróciła go na łóżko... (c.d.n.)

errad : :
mar 28 2006 LIŚĆ.
Komentarze: 27

“Miłość to nasza ostatnia szansa. Poza nią doprawdy nie istnieje na ziemi nic, co by nas mogło utrzymać przy życiu.” (Louis Aragon).

Wrócił do domu późnym wieczorem. Po odświeżającym natrysku i szybko przyrządzonej kolacji, nie bardzo wiedział co ma z sobą zrobić. Czuł się samotny. Nataszy nie było...

Z radia sączyła się cichutko muzyka Antonio Vivaldiego jakby wpasowując go w nastrój zagubionej nocy... Otworzył okno. Wczesnowiosenne, rześkie powietrze wtargnęło do pokoju niosąc z sobą ten specyficzny zapach kwietnia, nabrzmiewających pąków i wilgotnej ziemi. Niebo było chmurne, skłębione i czarne jak skrzydło kruka... Gdzieś z dali dolatywał tylko spóźniony, szybki stukot dziewczęcych kroków... Gdzie jesteś? Gdzie jesteś Nataszo?

“Porządek, jaki nasz umysł wymyśla sobie, jest niby sieć albo drabina, którą buduje się, by czegoś dosięgnąć. Ale potem trzeba drabinę odrzucić, gdyż dostrzega się, że choć służyła, była pozbawiona sensu”.*) Nie. Nie miał nastroju do czytania. Nie mógł się skupić... Podświadomie tęsknił za jej obecnością, zapachem, ciepłem... Gdzie jesteś?

Położył się około drugiej, ale długo nie mógł zasnąć. Szelest firan wydymanych lekkim wiatrem był jak niepokój, jak niesprecyzowany żal ...

“Idę do ciebie. W twoją zieleń.

I w twoje śniegi. I w twój wiatr.

W twój niezmierzony idę świat...”**)

Chłód jej nagiego ciała wyrwał go ze snu...

Obejmij mnie... Która godzina? Nie ważne... Do świtu jeszcze bardzo daleko... – Pochyliła się nad nim. Jej włosy rozsypały się dookoła jego głowy jak kaskada piękna. Poczuł dotyk nabrzmiałych gorączką piersi, delikatny, ekscytujący, cudowny spełnieniem marzeń sprzed kilku godzin... Przygarnął jej ciało do siebie tak mocno, że z trudem wyszeptała: - Udusisz mnie... Tęskniłem za tobą tak bardzo. Wiem...

Leżał na wznak. Natasza kołysała się nad nim w poświacie ulicznej latarni, pięknie, wolno, cudownie... Jej paznokcie przebijały mu bezwiednie skórę... Patrzyła mu prosto w oczy, coś szepcząc... I wtedy zaczął kołysać jej biodrami coraz szybciej i szybciej... Aż noc pochłonęła z tłumionym krzykiem rozkoszy dwa serca, unosząc je gdzieś wysoko ponad skłębione, czarne chmury... Tam gdzie nigdy jeszcze nie byli...

W nagiej koronie drzewa majaczącego za oknem, samotnie trzepotał na wietrze liść, który nie zdążył kiedyś się oderwać... Czas potrafi być i piękny i niezrozumiały... (c.d.n.)

...........................................

*) Umberto Eco “Imię Róży

**) K.I. Gałczyński “Spotkanie z matką

errad : :
mar 23 2006 DZIEŃ DOBRY.
Komentarze: 44

POROZMAWIAJMY DZIŚ O SOBIE

O ZWYKŁYM ŻYCIU CODZIENNOŚCI

DRODZE DO PRACY DRODZE Z PRACY

ZMIERZCHU ZADUMIE SAMOTNOŚCI

 

O PRZEMIJANIU I O TROSKACH

ZAKUPACH DZIECIACH I PRAGNIENIACH

O ZASYPIANIU I WSTAWANIU

I O TESKNOTACH I MARZENIACH

 

JAK BIJĄ SERCA DNIEM ZWYCZAJNYM

JAK CZAS UPŁYWA MI I TOBIE

MIŁOŚĆ JEST RÓWNIEŻ W SŁOWACH PROSTYCH

POROZMAWIAJMY WIĘC O SOBIE...

errad : :
mar 21 2006 ROZMOWA.
Komentarze: 60
Powiedz mi, czy jak wyjedziesz, będziesz za mną tęsknił? Na pewno. Dlaczego? Bo jesteś piękna... Bo podarowałaś mi coś, czego nie można zapomnieć. Co ci podarowałam? Siebie...

Natasza leżała z głową opartą na jego ramieniu,,, Chwilę milczała, nim spytała znowu:

Lubisz dzieci? Chodzi ci o te małe ludziki w piaskownicy? Uśmiechnęła się. Niech ci będzie... Więc lubisz te małe ludziki? Lubię, ale nie wiem skąd się one biorą... I nie mów mi, że przynosi je bocian. Zima demoluje tą teorię... Powiem ci coś... Uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy... Jeżeli kiedykolwiek zapragnę dziecka, chciałabym mieć je z tobą... Ale ja nie wiem, skąd się one biorą!

Jesteś cudowny... Ja też nie wiem skąd się biorą na świecie tacy jak ty... (c.d.n.)

errad : :
mar 20 2006 LIRYCZNIE...
Komentarze: 24

- Kochasz mnie?

- Ykhm!

- To złaź...

errad : :