Najnowsze wpisy, strona 3


cze 12 2006 UWAGA, UWAGA...
Komentarze: 16

...Ostrzegam wszystkich, którzy z przyzwyczajenia, przypadku lub zwykłej nieostrożności zaglądają na blog RADOŚĆ ŻYCIA, że ten brak rozwagi może grozić śmiercią lub kalectwem...

Otóż dziesiątego czerwca, o godzinie pierwszej dwadzieścia cztery, gdzieś tam wśród tych strzelistych drzew i w gąszczu ich listków, pięknie zakomponowanych onegdaj przez Fanaberkę, pojawił się strażnik moralności o niewdzięcznej nazwie CARRIONSHINE... Indywiduum owe jest piekielnie niebezpieczne, ma niesamowite wykształcenie, ogromny balast przeżytych lat i jest jak mniemam gorącym zwolennikiem czystości dusz...

Nie posiadam niestety dostatecznej wiedzy na temat uzbrojenia owego ekscentrycznego STRAŻNIKA, jednakże należy przypuszczać, że sięga ono swoim zaawansowaniem dostępnych technologii XXI wieku, gdyż grozi zabiciem zarówno autora tegoż bloga jak i wszystkich, którzy czytają te zbereźne teksty...

Całe zaś zamieszanie bierze się stąd, że owo CARRIONSHINE nie wie jak to jest NA PĄCZKA... A ponieważ ja też niestety nie wiem, więc rozczarowane owo COŚ, tak się wpiekliło, że postanowiło nas wszystkich zgładzić, o czym powiadamiam, by uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za śmierć niewinnych osób, które ośmielą się tu zajrzeć bez odpowiednio przygotowanej polisy ubezpieczeniowej...

P.S. Jeśli ktoś naprawdę wie jak to jest NA PĄCZKA, niech dokładnie to opisze na stronie CARRIONSHINE, ratując tym samym wiele bezbronnych istnień ludzkich od niechybnej zguby!

errad : :
cze 08 2006 OCH...
Komentarze: 31

Idzie facet przez las i widzi zziębniętą sierotkę. Pyta:

- Zimno ci?

- Tak.

- A może głodna jesteś?

- No, tak.

- To może chcesz na pączka?

- A jak to jest na pączka?

errad : :
cze 07 2006 SPAMIĘTANA CHWILA...
Komentarze: 11

W błękitnym stroju kąpielowym wyglądała oszałamiająco... Nagość jej połyskującego w słońcu, złocistego ciała, połączona z nieskromną ilością materiału okrywającą biodra i biust, czyniły z niej w naturalny sposób wybuchową mieszankę kobiecego piękna...

- Coś nie tak?

- Skądże... – Zarumienił się wyraźnie przyłapany...

Uśmiechnęła się przyjaźnie, patrząc mu prosto w oczy... (c.d.n.)

errad : :
cze 06 2006 MAGIA...
Komentarze: 28

Dziś jest: 06.06.06.

6+6+6=18.

1+8=9.

Dziewięć, to ilość liter, które składają się na słowa: KOCHAM CIĘ, KOCHAM WAS, SZCZĘŚCIE...

Życzę więc Wszystkim miłego dnia i pamiętajcie: SZCZĘŚCIEM JEST USŁYSZEĆ "KOCHAM CIĘ"... Bo życie bez miłości nie istnieje!

 

errad : :
cze 05 2006 RADOŚĆ O PORANKU...
Komentarze: 9

Zbudził go jakiś hałas. Przez chwilę leżał nieruchomo, jakby nie kojarzył jeszcze ani czasu ani miejsca, w którym aktualnie się znajdował, Jakby nie chciał, w tej króciutkiej chwili dopuścić do siebie zewnętrznego świata pobrzmiewającego tym znanym, stłumionym szumem dolatującym gdzieś z dołu, przez otwarte drzwi balkonowe... Jednak oprzytomniał dosyć szybko, gdy dotarły do niego zdarzenia wczorajszego wieczoru. Zaskakujące, niespodziewane i nieprzewidywalne...

Po wejściu do przedpokoju, stanął jak wryty. Nie mniej onieśmielona zatrzymała się w pół ruchu, pięcio a może sześcioletnia dziewczynka opierająca o ścianę zwinięty, kolorowy parawan. Przez chwilę patrzyli na siebie badawczo...

Dobry wieczór. – Wyjąkał, uśmiechając się a raczej starając się uśmiechnąć. Mamo, mamo... Przyszedł jakiś pan...

Usłyszał stłumiony szurgot odsuwanego krzesła i w drzwiach stanęła trzydziesto paroletnia kobieta w śmiało rozpiętej bluzce i podwiniętych do pół łydki dżinsach. Krótko obcięte, ciemne włosy okalały ładną, chociaż w tej chwili zaskoczoną twarz. Czuł na sobie przenikliwe spojrzenie dużych, niebieskich oczu...

Dobry wieczór. – Powtórzył. – Mieszkam w tym małym pokoiku O... Nie wiedziałam, że przydzielono nam mężczyznę... Miło mi. Jestem Barbara a to Ania, moja córka. Widział, że jest zdumiona tak samo jak on, zaistniałą sytuacją...

Przedstawił się, potem jeszcze wymamrotał jakieś przepraszające memłańce o nie przeszkadzaniu i po chwili był już w swoim pokoju... Czegoś takiego się nie spodziewał. Nie przewidywał. Jadąc tu raczej obawiał się, że może dostać pokój ze zbyt wyluzowanymi facetami, którzy mogą mu zepsuć wypoczynek, ale kobieta i do tego z dzieckiem. W jednej chwili wszystko się skomplikowało...

Wyskoczył z łóżka. Było cicho. Pewno poszły na śniadanie... Poranna toaleta zajęła mu jakieś piętnaście minut. Potem nastawił czajnik i po paru minutach rozkoszował się aromatem świeżo zaparzonej kawy... Usiadł przy małym stoliczku na balkonie. Przy tym samym, przy którym wczoraj późnym wieczorem siedział z Barbarą paląc pod rozgwieżdżonym niebem ostatniego papierosa przed snem. Właściwie myślał, że już śpią, gdy zza zaciągniętej firanki cichutko zapytała:

Mogę się przyłączyć? Jasne... – Wstał i przysunął drugie krzesełko czekając aż usiądzie. Przepraszam za moje wcześniejsze zaskoczenie, ale czegoś takiego nie przewidywałam. Ja też. Mogę spróbować jutro jakoś zainterweniować w recepcji. Powiedział podając jej ogień. Nie. Nie ma takiej potrzeby. Myślę, że damy sobie radę bez tego. Pani Barbaro... Och, zrezygnujmy z tego “pan”, “pani”. Będzie dużo łatwiej jeżeli zostaniemy tylko przy imionach... O.K.?

Spojrzał w górę. Błękit nieba zapowiadał niezły dzień... Ze stołówki zaczęli grupkami wychodzić ludzie. Zauważył Barbarę z Anią. One też go dostrzegły i pomachały radośnie. Może nie będzie tak źle... (c.d.n.)

errad : :